poniedziałek, 29 lutego 2016

Ania z Zielonego Wzgórza

Za ogromnym oceanem
Leży sobie kraj – Kanada.
Tej przedstawiać czytelnikom
Chyba raczej nie wypada.

Chociaż nigdy tam nie byłam,
To stwierdziłam: będę twarda
I pewnego dnia pojadę
Na Wyspę Księcia Edwarda.

Spytasz czemu - ja odpowiem:
Anię Shirley uwielbiałam!
A gdy byłam nieco starsza,
I w Gilbercie się kochałam.

Pierwszy raz o nich słyszałam,
Gdy szalała groźna burza -
Mama zdjęła wtedy z półki
„Anię z Zielonego Wzgórza”.

Żal mi było Ani włosów,
Gdy przybrały barwę trawy,
Ale chciałam być jak ona
I bufiaste mięć rękawy.

Przesiedziałam cały wieczór
Połykając książkę w pędzie.
Już wiedziałam, że gdy skończę,
Tęskno mi za Anią będzie...

Dzięki niej wiem, że smuteczki
Dopadają twardych graczy,
Ale nikt zbyt długo nie tkwi

W słynnej Otchłani Rozpaczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz