Sms-owa tragedia w jednym akcie autorstwa
Karoliny i Arka.
Godzina około 5:30, nudna jazda tirem i
przerwany sen.
Sir Arkadiusz:
Czekam na ić panny dowcip jakowys,
Gdyz nudno mi okrutnie
samemu powozać.
Lady Caroline:
Paniczu, cóż za wieści ślesz mi w środku nocy?
Nie budź białogłowy, lecz
strzeż swej karocy.
Lady Caroline:
Gdy księżyc się skryje i jutrznia nastanie
Zrób sobie chińskie pożywne
śniadanie.
Sir Arkadiusz: O
żesz kurwa, rzekłby Janek Kochanowski
Widząc taki piękny haiku.
Lady Caroline: Trzymaj
za lejce, gdyż pada i wieje.
Podniose się z łoża, bo już
kogut pieje.
Sir Arkadiusz: To
podnos się niewiasto, skoro poranny dzwon bije,
A ja się w tym czasie kawy
napiję.
Sir Arkadiusz: Choć
samemu doprawdy smutno mi będzie…
Niechaj Carol ze mną do kawy przysiędzie.
Lady Caroline: Niech
smutek nie zagości na Twoim obliczu -
Pij kawę i carpe diem
paniczu!
Sir Arkadiusz: Twe
wiersze waćpanno cieszą moją duszę,
Niestety – też
pożegnać się muszę.
Lady Caroline: Żegnaj
więc wędrowcze, podążaj swą drogą.
Mnie poranne zajęcia
napawają trwogą…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz